|
Od 2 dni obserwuje, ze po nagrzaniu sie silnika w mojej hance, obroty na luzie, osiagaja po przejechaniu jakiegos dystansu zawrotna ilosc 200-300 obrotow(normalnie ma 800-1000), po czym hania siada. Poki silnik nie jest mocno nagrzany (1/3) da rade hanke odpalic, jak pojezdze chwilke dluzej bez stawania pojawia sie problem. Dzis nastapila kulminacja i przy wyjezdzie z pocztowej hanka sie rozkraczyla i nie chciala palic. Po zepchnieciu na bok, odczekaniu 10-15 min cudownie ozdrowiala i zaczela przejawiac chec do jazdy, wolalem jednak zaholowac sie pod dom. Jak silnik ostygnie pracuje rowniutko i krzesa bez problemu.
Teraz pytanie do was drodzy uzytkownicy:
Co sie dzieje ?
Moja pierwsza diagnoza (ze wzgledu na pogode) bylo to ze wilgoc mi sie gdzies zbiera, tylko gdzie.
Podpytalem troche w warsztacie wczoraj na chrobrego - znajomego warsztat powiedzmy - mowi ze moze gdzies pod kopulka od swiec sie zbiera cos, odkrecil, zerknal, przeczyscil cos tam i powiedzial ze moge swiece wymienic moze cos pomoze, ale wilgoci tam nie ma.
Swiec nie wymienilem, ale mi sie wydaje ze cos innego to bedzie.
Boje sie gdzies Hania ruszac, zebym znow nie stanal gdzies. Mial ktos kiedys taki problem, wie czym to moze byc spowodowane, pomozcie.
Sytuacja zaczela sie wtedy kiedy zaczely sie piekne deszcze w naszym szarym juz miescie.
|
